скачать книгу бесплатно
Jaki on jest przestępca, najodważniejszy Achaj, tak zhańbiony.
A Gromowładny Zeus posłuchał rady śmiertelnika.
Tak więc między bogami i ludźmi z Iliady, jak powiedzieliby teraz, istnieje prawie równa wymiana informacji. Potwierdza to również Achilles, mówiąc Atenie, która upomina go, by nie wchodził w otwarty spór z Agamemnonem:
«Musisz, córko Zeusa, słuchać swoich rozkazów.
Bez względu na to, jak ognisty jest mój gniew, ale pokora będzie bardziej przydatna:
Ktokolwiek jest pokonany przez nieśmiertelnych, nieśmiertelni go słuchają.
Jednym słowem, nie wszystko w Iliadzie jest takie, jakie wydaje się Jaynesowi. Tym razem nie ma po co prowadzić wykopalisk archeologicznych, szukać «Troi» – dotrzeć do sedna tego, co prawdziwe kryje się za radami i podpowiedziami bogów.
Ale nadal tak naprawdę nie mówimy o bogach, ale o strukturze mózgu.
«Pojawienie się dwuizbowego mózgu było historyczną koniecznością» – mówi Jaynes. «Kiedy plemię liczyło około trzydziestu członków, konieczne stały się nowe formy komunikacji i kontroli społecznej. Zakładam, że halucynacje dwukomorowego mózgu były tą kontrolą społeczną. Jednostka usłyszała prawdziwy rozkaz przywódcy i wykonała go. A kiedy władca umarł, jego głos stał się halucynacją. Taki głos mógł «myśleć» i rozwiązywać problemy, z jakimi borykała się dana osoba.
Kompletny, czy to coś poważnego? Halucynacje zamiast świadomości! Jak człowiek mógł przeżyć będąc w niewoli fantastycznych wizji, nawet jeśli generowanych przez rzeczywistość? W końcu musiał nawigować po rzeczywistości w każdej minucie, w każdej sekundzie, żeby nie zginąć.
Zdając sobie sprawę z tej słabości swojej teorii, Janes próbuje zatkać dziurę. Pisze, że z biegiem czasu halucynacje stały się niewygodne dla ludzkiej kontroli. Podaje nawet czas, kiedy to się stało – około 1480 r. p.n.e. Potem nastąpiła erupcja wulkanów na wyspach Santorini. Gigantyczna fala przeszła wzdłuż brzegów Morza Egejskiego, powodując straszne zniszczenia. Tłumy uciekających uchodźców pędziły w głąb lądu. W tych warunkach halucynacje nie mogły już wspierać uchodźców, potrzebowali bardziej realistycznego sposobu orientowania się. I tak nadano impet rozwojowi współczesnej świadomości.
Ale ta łatka na teorię niewiele jej pomaga. Czy erupcje wulkanów na wyspach Morza Egejskiego były pierwszymi katastrofami, jakich doświadczyli ludzie? Katastrofy zdarzały się przez całe istnienie ludzkości. O tym właśnie mówimy – człowiek był stale narażony na niebezpieczeństwo, nieuwzględnienie go groziło śmiercią. Dobór naturalny i społeczny poszukiwał najskuteczniejszych, najskuteczniejszych narzędzi do kierowania zachowaniem danej osoby. Czy można sobie wyobrazić, że podsunął mu tak bezwartościowe, przytłaczające narzędzie jak halucynacje?!
Czy to zaskakujące, że bogowie u Homera mówią człowiekowi, jak ma się zachowywać? Czy trzeba szukać jakiejś realnej podstawy za bogami? W końcu jest to to samo, co oglądanie kosmicznych kosmitów w bohaterach starożytnych legend i mitów. Mityczny świat starożytnego człowieka zamieszkiwali bogowie. Bogowie musieli coś zrobić. Dyktowanie ważnych decyzji osobie jest dość godną rolą. Taką rolę mity nadały bogom.
Tutaj można dodać, że erupcja Santorynu miała miejsce około 1380 roku, a opowieść o tym znajduje się w biblijnej księdze «Exodus»: Tichomirow A.E., Exodus. https://ridero.ru/books/ishod_2/
A bogowie w Iliadzie i innych starożytnych dziełach to ludzie, którzy mają tylko wielkie możliwości i technologie.
Aby postawić pytanie o historyczne przesłanki chrześcijaństwa, należy zwrócić uwagę na cechy chrześcijańskiego Boga, które ostro odróżniają go od bogów pogańskiej Hellady. Po pierwsze, w chrześcijaństwie widzimy jednego Boga, w przeciwieństwie do wielu bogów olimpijskich. Po drugie, Bóg chrześcijański jest transcendentnym stwórcą i władcą świata, w przeciwieństwie do bogów greckich, którzy uosabiają światowe siły i są podporządkowani kosmicznemu porządkowi. Ale są jeszcze poważniejsze różnice związane z rozumieniem człowieka i relacją między tym, co boskie, a tym, co naturalne.
Chrześcijański Bóg jest duchem transcendentalnym, swobodnie stwarzającym nie tylko przyrodę, ale także człowieka. Jednocześnie człowiek tylko częściowo przynależy do natury, przede wszystkim działa jako osoba, czyli nadprzyrodzone «ja» z jego wolnością, niepowtarzalnością i zdolnością tworzenia. Osobowość jest obrazem Boga w człowieku. Innymi słowy, w człowieku jest coś boskiego, ale tym «czymś» nie jest naturalna siła, ale zdolność bycia osobą. W ten sposób kultura chrześcijańska odkrywa i uzasadnia absolutne znaczenie ludzkiej osobowości, twórczości i wolności. To prawda, że sposób rozumienia i praktycznej realizacji tego duchowego odkrycia był bardzo różny na różnych etapach rozwoju kultury chrześcijańskiej.
«Wiara we wszechmogącego Boga wywodzi się z judaizmu, religii starożytnych Żydów. Wiara ta wyraża tragiczną historię ludu, opisaną w Starym Testamencie, zbiorze ksiąg świętych zarówno dla judaizmu, jak i chrześcijaństwa. Historia Starego Testamentu jest pełna wędrówek i nadziei, goryczy niewoli babilońskiej i egipskiej ” (Men A. Historia religii. M., 1993, t. IV, s. 298). I oczywiście taka historia zrodziła religię zasadniczo różną od helleńskiej. Bogowie Hellady wyrażali zaufanie Hellenów do ustalonego porządku wszechświata, ich nadzieję na godne życie w jednej z nisz boskiego kosmosu. Ale dla starożytnych Żydów obecny kosmos był światem wygnania i niewoli. Bogowie, którzy uosabiali siły tego kosmosu, podlegali jego losowi, który dla Żydów był niefortunny. Ludzie potrzebowali nadziei, a tylko Bóg, który sam był stwórcą świata i władcą kosmicznych losów, mógł ją dać. Tak powstała pierwotna wersja judaizmu, najstarszej religii monoteistycznej.
«Bóg starożytnych Żydów, Bóg Starego Testamentu, był typem Boga chrześcijańskiego. Ściśle mówiąc, dla chrześcijaństwa jest to jeden i ten sam Bóg, zmienia się tylko jego stosunek do człowieka. Tak więc wiara Starego Testamentu jest postrzegana jako przygotowanie do Nowego Testamentu, czyli nowego zjednoczenia człowieka z Bogiem. I rzeczywiście, pomimo znaczących różnic w ideach Starego i Nowego Testamentu, to właśnie starotestamentowi mędrcy jako pierwsi pojawili się w duchowych pytaniach, na które chrześcijaństwo było w stanie odpowiedzieć. Ale najpierw zastanówmy się nad różnicami ” (Gurewicz A. Ya. Kategorie kultury średniowiecznej. M., 1994, s. 67).
Jeśli Bóg Starego Testamentu jest skierowany do całego ludu jako całości, to Bóg Nowego Testamentu jest skierowany do każdego człowieka. Bóg Starego Testamentu przywiązuje wielką wagę do wypełnienia złożonego prawa religijnego i reguł życia codziennego, licznych rytuałów towarzyszących każdemu wydarzeniu. Bóg Nowego Testamentu skierowany jest przede wszystkim do życia wewnętrznego i wewnętrznej wiary każdego człowieka.
«Jednak już w Starym Testamencie widzimy pragnienie prawdziwego spotkania z Bogiem i duchowe uwolnienie człowieka od podporządkowania się zewnętrznej stronie życia. Motywy te są wyrażone przede wszystkim w Księdze Hioba i Księdze Koheleta ” (Men A. History of Religion. M., 1993, t. V, s. 56). To dążenie do duchowego przezwyciężenia zewnętrznej strony bytu jest szczególnie widoczne na przełomie naszej ery, gdy lud ponownie dostaje się pod panowanie obcych, którymi tym razem byli Rzymianie. W dziejach Starego Testamentu Bóg spełnił swoją obietnicę, dał ludziom miejsce do samodzielnego życia. Teraz pozostało już tylko czekać na Zbawiciela, który według wierzeń starożytnych Żydów miał zbawić cały lud i zostać głową królestwa. Ale Zbawiciel (po grecku – Chrystus) nie przyszedł i pozostało tylko pomyśleć: może oczekiwane zbawienie nie będzie miało charakteru narodowego, ale duchowego? Takie właśnie kazanie wygłosił Jezus.
«Z wątpliwości co do wiarygodności niektórych szczegółów biograficznych nie można wnioskować, że kaznodzieja Jezus nigdy nie istniał jako postać historyczna. W tym przypadku samo powstanie chrześcijaństwa staje się cudem i owym impulsem duchowym, który (przy wszystkich prywatnych nieporozumieniach) jednoczy i prowadzi autorów Ewangelii (powstali pod koniec – początek I—II wieku n.e.) i jednoczy pierwsze wspólnoty chrześcijańskie» (Petrov M. K. Społeczno-kulturowe podstawy rozwoju współczesnej nauki. M., 2005, s. 40). W końcu ten duchowy impuls jest zbyt genialny i potężny, aby był po prostu wynikiem konsensualnego wynalazku.
Późniejsze wydarzenia pokazały, że treść nowej duchowości (a urzeczywistniła się ona nie tylko w kazaniu, ale także w samym życiu Jezusa i jego najbliższych uczniów) ma znaczenie wykraczające daleko poza granice małej Judei. W tym czasie Cesarstwo Rzymskie ogarnął stopniowo narastający kryzys duchowy (semantyczny): na rozległych przestrzeniach imperium ludzie czują się zagubieni duchowo, stają się tylko trybikami w ogromnej biurokratycznej machinie, bez której nie da się zarządzać imperium. Tradycyjni bogowie pogańscy wyrażali poczucie duchowego zaangażowania w życie kosmosu, którego kontynuację postrzegano jako życie starożytnego miasta-państwa (polis). W ciągu 1—2 wieków. zaczęły pojawiać się pierwsze prześladowane wspólnoty chrześcijańskie, a po przyjęciu chrześcijaństwa jako religii państwowej w IV wieku w Rzymie chrześcijaństwo staje się feudalnym wyzyskiwaczem.
Człowiek został stworzony przez Boga na «obraz i podobieństwo Boże», czyli jest osobą obdarzoną wolnością i zdolnościami twórczymi. Wolność osobowości wiąże się z tym, że ucieleśnia ona ducha nadprzyrodzonego, pochodzącego od Ducha Bożego. Grzech pierworodny Adama i Ewy naruszył podobieństwo człowieka do Boga i oddalił go od Boga, ale obraz Boga pozostał w człowieku nienaruszony. Cała dalsza historia jest uważana przez chrześcijaństwo za historię ponownego zjednoczenia człowieka z Bogiem.
Najwyższym religijnym celem chrześcijaństwa jest zbawienie. Specyfika chrześcijańskiego rozumienia zbawienia wyraża się w dogmatach o Trójcy Świętej i Wcieleniu. Bóg odwiecznie ma trzy równe osoby (osoby:) – Ojca, Syna, Ducha Świętego – połączone jedną boską istotą («naturą») i mające jedną wolę. Jednocześnie teologia chrześcijańska nakazuje «nie mylić osób i nie rozdzielać istot». Zbawiciel (Chrystus) jest jedną z osób jednego Boga (Boga Syna). Bóg Syn wciela się w ludzką naturę («wciela») i staje się Jezusem z Nazaretu, aby zadośćuczynić za grzech pierworodny i stworzyć warunki do przywrócenia podobieństwa człowieka do Boga. «Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek mógł stać się Bogiem» – mówili Ojcowie Kościoła (chociaż człowiek nie jest powołany do tego, by stać się Bogiem «z natury», ale «Bogiem z łaski»). Zbawienie wymaga od człowieka wysiłków duchowych, a przede wszystkim wiary, ale nie da się zbawić o własnych siłach, wymaga to odwołania się do Jezusa Chrystusa i skutecznej interwencji samego Zbawiciela. Ścieżka Zbawienia to droga upodobnienia się do Jezusa: duchowe zjednoczenie z osobowością Chrystusa oraz (z Jego pomocą) oczyszczenie i przemiana swojej (grzesznej) natury, co prowadzi człowieka do ostatecznego wyzwolenia z mocy grzechu i śmierci. Jednak (ze względu na skutki grzechu pierworodnego) człowiek nie może uniknąć śmierci cielesnej. Jednak dusza człowieka i jego osobowość (duchowe «ja») są nieśmiertelne.
Droga do zbawienia i życia wiecznego w jedności z Bogiem dla człowieka wiedzie przez śmierć fizyczną; tę drogę wytycza śmierć na krzyżu i cielesne zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Zbawienie jest możliwe tylko w łonie Kościoła, który jest «ciałem Chrystusa»: jednoczy wierzących w jedno mistyczne ciało z «przebóstwioną», bezgrzeszną ludzką naturą Chrystusa. Teologowie porównywali jedność Kościoła do jedności kochających się małżonków, łączących się miłością w jedno ciało, mających te same pragnienia i wolę, ale zachowujących się jako jednostki wolne. Głową tego jednego, ale wielostronnego ciała kościelnego jest Chrystus, podobnie jak mąż jest głową związku małżeńskiego (stąd nazwa własna sióstr: «oblubienice Chrystusa»).
Moralność chrześcijańska wywodzi się z przyrodzonej wartości jednostki (jednostka jest «obrazem Boga» w człowieku) oraz nierozerwalnego związku między dobrem, prawdą i wolnością. «… poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli», «Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu» – powiedział Jezus (Jan 8:32,34). Jednocześnie dobroć i prawda wyrażają się nie w bezosobowych regułach formalnych, ale w samej osobie Jezusa Chrystusa; stąd zasadnicza nieformalizowalność moralności chrześcijańskiej, która w samej swej istocie jest moralnością wolności. Wyrażając wolność człowieka, wiara prawdziwie chrześcijańska nie opiera się na lęku i długu zewnętrznym, ale na miłości skierowanej do Chrystusa i do każdego człowieka jako nosiciela obrazu Boga.
Dobro czyni człowiek na drogach posługiwania się wolną wolą w imię osobowości i miłości: «Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością» (1 J 4,8). Odmienne zastosowanie wolnej woli przeradza się w jej samozaparcie i duchową degradację człowieka. Tak więc ludzka wolność zawiera w sobie nie tylko możliwość dobra, ale także ryzyko zła. Zło jest fałszywym używaniem wolności; prawda o wolności jest dobrem. Zło nie ma zatem niezależnej istoty i sprowadza się jedynie do negacji dobra: wszelkie rzekomo niezależne definicje zła okazują się jedynie definicjami dobra, wziętymi ze znakiem przeciwnym.